
ŁÓDŹ: ZIEMIA kiedyś OBIECANA
Ten felieton piszę pod koniec 2024 r. w temacie łódzkiego lokalizmu.
Miasto Łódź wzbudza w przyjezdnych mieszane uczucia, najczęściej w stronę tych niechętnych.
Jest tak jak ze sztuką współczesną, należy mieć odrobinę kompetencji, żeby ją zrozumieć a nawet docenić. Zarówno noblista Reymont jak i reżyser Wajda wspaniale nakreślili poprzez literaturę i sztukę filmową okres tzw. Ziemi Obiecanej dla miasta czterech kultur. Ja dzisiaj zamierzam skupić się na wyjątkowym okresie dla Łodzi, kulturalnym wymiarze miasta w kontraście z post fabryczną szarzyzną i biedą. Był to krótki, ,,złoty okres’’ dla mojego miejsca na ziemi.
Miasto Łódź, awansowało z powodu dewastacji i zniszczeń Warszawy, do ważnego kulturalnego ośrodka. Jeszcze się na to załapałam, jeszcze to obserwowałam wrażliwymi zmysłami uczennicy Liceum Plastycznego. Ulica Piotrkowska była pełna ciekawych, znanych ludzi. Odczuwalna była atmosfera cyganerii artystycznej. Małe śródmieście od Placu Wolności do Placu Niepodległości z przyległościami, można było pokonać ,,z buta’’.
Teatry, kina, restauracje, kawiarnie, hotele, filmówka skupiały się na tym obszarze. To nobilitowało młodzież, a ogółowi mieszkańców pozwalało marzyć o lepszym życiu. Dymiły jeszcze kominy fabryk, robotnice łódzkie jeździły tramwajami o niemożliwych godzinach do ciężkiej pracy. Nadal, jak wcześniej w kapitalizmie czy potem w socjalizmie to było miasto kontrastów. Ale lubiane przez artystów i ludzi poszukujących kolorów w industrialnej szarzyźnie i biedzie PRL-u.
Moim głównym motywem felietonu będzie kultowa kawiarnia w mieście Łodzi. To ona będzie symbolem zjawiska, polegającemu na niszczeniu ważnych dla socjologiczno-kulturalnej panoramy miasta obiektów. Boli każda strata, bo nigdy nie było tej spuścizny dużo. Jestem łodzianką z odzysku. W Bursie Szkół Artystycznych w śródmieściu Łodzi zamieszkałam w 1976 r. i już stąd nie wyjechałam. W maju tegoż roku, powstała kawiarnia Hortex przy ul. Piotrkowskiej 106/110. Na moich oczach, bo mieszkałam w pobliżu, stawała się miejscem kultowym. Nim przejdę do retrospekcji i oczywistego czaru wspomnień…Kubeł zimnej, grudniowej wody wraz z pytaniem: Dlaczego to popularne miejsce, zostało zniszczone i wyburzone? Od dwóch lat w samym sercu ul. Piotrkowskiej widnieje budowlana, paskudna ,,rana’’ po usuniętym budynku Hortexu. To jest teraz tak brzydkie, odrażające miejsce, że aż boli. Przejrzałam artykuły prasowe. Jeżeli prawdą jest z dostępnych mi źródeł, że miasto (czyli kto?) nie dogadało się z właścicielką kawiarni gdy zaproponowała remont, to dlaczego, w oczekiwaniu na warunki zabudowy, tak zdemolowano istniejące status guo? Powtarzając za autorami artykułów prasowych mamy się spodziewać w zamian ,,kamienicy ażurowej’’ z kawiarnią i ogródkami sezonowymi (jakby ich było mało na ,,Piotrynie’’).
,,Przyszłość to pamięć’’ (K. Bonda ,,Czerwony Pająk” Wyd. Muza) i dla mnie ważne stwierdzenie. Zależy mi na pamięci i świadomej ocenie faktów przez współobywateli naszej małej ojczyzny ale także ciekawych fenomenu miasta Łodzi.
Kawiarnia Hortex była jedyna w swoim rodzaju. Choć powstała w okresie PRL-u to była polska i pełna naszych wspomnień. To miejsce lubiła młodzież, zapraszając się na randki.
Ci z mniejszym funduszem kupowali pyszne, tradycyjne lody gałkowe o wielu smakach z budki przed wejściem. Zamożniejsi szczęściarze czekali na stolik w sali pełnej zieleni ,gdzie widniał gruby pień rosnącego drzewa, które zapraszało z nad poziomu dachu. Zastanawiamy się, my łodzianie komu to przeszkadzało? To miejsce nie było tanie ale jak na czasy siermiężnego PRL-u oferta była ciekawa. Smaczna, dobrze parzona kawa. Słynne lody Ambrozja, torcik sułtański, lody graficzne czyli biało-czarne. Słynne różnokolorowe galaretki, coca-cola i sok pomarańczowy. Głodnych zapraszał w dół po schodkach barek ,,Pieczarka’’ na coś gorącego i bardziej słonego.
Dlaczego tak wzdycham do kawiarni Hortex z PRL-u? Bo czy w Łodzi barbarzyńcy decydują o tym co ma pozostać ze spuścizny obyczajowo-historycznej, a co zniknąć z mapy miasta? To nie tylko mnie wkurza i boli. Jest jeszcze kilka innych miejsc zniszczonych przez urzędniczy walec głupoty. W następnym felietonie napiszę o słynnej kultowej ,,Honoratce” czyli Łodzi filmowo-jazzowej.
P.S. Podobno, na miejsce kamienicy w której mieściła się część kawiarni wskoczyła ,,Żabka”
Cóż za luksusowa zamiana, no i ta ,, żabia” kawa…
Iza Bedyniak-Siewierska
Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy/KSD